Tytuł: Rozdział trzeci ,,Smoczy zabójca''
Data publikacji: 20.03.2015
Postacie: Wendy Marvell, Charla, OC
Wąską, wydeptaną ścieżką podążała niewysoka dziewczynka. Podskakiwała i nuciła nieznaną piosenkę pod nosem, co wyraźnie nie podobało się jej towarzyszce, która leciała obok niej z naburmuszoną miną. Tak, jej przyjaciółka była kotem. I do tego latającym, potrafiącym mówić, a i niekiedy mądrzejszym od niejednego człowieka.
Wendy miała długie niebieskie włosy, które spięte w dwa kucyki na czubku głowy, poruszały się pod wpływem lekkiego jesiennego wiatru. Jej towarzyszka natomiast przyodziana w różową sukienkę, unosiła się w powietrzu niesiona przez swoje białe, magiczne skrzydła.
Dziewczyna miała powody do uśmiechu. Właśnie z powodzeniem zakończyła swoją pierwszą misję, na którą wyruszyła tylko z Charlą. Zwykle zabierała się za zadania wraz z przyjaciółmi z gildii, ale tym razem postanowiła wykonać je wreszcie samej. Tylko Charla, z niewiadomego powodu była nie w humorze.
W tym roku była naprawdę piękna jesień. Mnóstwo kolorowych, ususzonych liści spadających z licznych drzew pięknego, rozległego lasu, a mimo tego świecące słońce zwiastujące, że zima tego roku na pewno nie będzie ostra i mroźna. Tak, Trytomia jest pięknym miastem.
Czarodziejka szła teraz w pobliżu lasu oddzielającego dwa z trzech zjednoczonych miast, Trytomii i Denomii. Trytomia i trzecie z miast, Sandomia, były dość obszerne w rozmiarach, natomiast Denomia była, można powiedzieć, wioską w porównaniu do pozostałych. Misja Wendy odbywała się w południowo-wschodnich częściach Trytomi, gdzie musiała powstrzymać grasujące w pobliżu, dziwne, zmutowane stworzenia, które swoim wyglądem przypominały przerośnięte chomiki. Dla Wendy i jej magi podniebnego smoczego zabójcy nie było to wielkie wyzwanie (chociaż wiedziała, że na pewno inni, starsi rangą i wiekiem magowie z Fairy Tail poradzili by sobie z nimi szybciej), to ludzie mieszkający na tamtych terenach nie mogli dać sobie z nimi rady.
Wendy zauważając, że Charla jednak nie ma zamiaru podzielać jej dobrego nastroju, zaprzestała nucenia wymyślonej przez nią na poczekaniu melodii i szła już spokojnie rozglądając się na boki i podziwiając piękno tamtejszych terenów.
— Czy coś cię gryzie, Charlo? — zadała wreszcie to nurtujące ją od kilku minut pytanie. Carla nie odpowiedziała od razu, tylko nadal leciała wpatrzona w jakiś niewidoczny dla Wendy punkt na horyzoncie.
— Nie. Po prostu... mam złe przeczucia.
— Miałaś wizję? — zapytała Wendy z lękiem w głosie. Wizje Charli zawsze się sprawdzały, a teraz wcale nie wyglądała na zadowoloną. A jeśli widziała coś, co dotyczyło ich? Jeśli coś się stanie?
— Nie, ja... — oczy Charli rozszerzył się do granic możliwości, jej magia przestała działać, a ona sama upadłaby na ziemię, gdyby nie szybka interwencja Wendy.
— Charlo! — dziewczynka podtrzymywała kotkę, klękając na ziemi, a ta wpatrzona w jeden punkt nie reagowała na jej zawołania. Oczy kotki zaszły mgłą, a ona sama ledwo utrzymywała się jeszcze na nogach tylko dzięki Wendy. Trwała w takim stanie przez kilkadziesiąt sekund, a potem otrząsnęła się z amoku i spojrzała na Wendy ze strachem. Dziewczyna zrozumiała, że była to wizja, ale... przecież Charla nigdy nie reagowała tak na nie! Co więc stało się tym razem?
— Wendy... uciekajmy. — przerażenie w głosie kotki mówiło samo za siebie, a strach wymalowany na jej twarzy tylko to potwierdzał.
— Charlo... ale dlaczego? Co widziałaś...?
— Uciekajmy stąd, Wendy! — dziewczyna, nie zadając już zbędnych pytań, wzięła exceeda na ręce i pobiegła w stronę, w którą zmierzały wcześniej. — Postaw mnie, mogę sama lecieć. — Wendy nie zdążyła zaprotestować, bo kotka sama wyrwała się z jej dłoni i wzbiła w powietrze. Po chwili Wendy poczuła nieznajomy zapach.
— Ktoś tutaj jest. — powiedziała, zatrzymując się.
— Powinnyśmy oddalić się od lasu... Wendy, uważaj! — krzyknęła, gdy z lasu wyłoniły się dwie postacie, mężczyzna i kobieta, oboje w wieku mniej więcej trzydziestu lat. Mężczyzna miał czerwone włosy, czarne, lekko skośne oczy, z czego jedno z nic przecięte było blizną, natomiast kobieta była blondynką, która mogłaby uchodzić za ładną, gdyby nie przekrwione oczy i długie, wystające poza usta kły.
— No proszę, czyli jednak warto było czekać tyle czasu, aż księżniczka wreszcie raczy się pojawić. Prawda, Vinc? — zapytała kobieta spoglądając ukradkiem na towarzysza.
— Przecież ci to mówiłem. — westchnął, po czym odwrócił się przodem do przestraszonej Wendy, która, choć miała szansę, by uciec, nie mogła ruszyć się z miejsca. Mężczyzna uśmiechnął się i zrobił krok w jej stronę. — Nie bój się. Potrzebujemy cię tylko na jakiś czas. Później cię zwrócimy...
— Po co wam ona? Co od niej chcecie?! — Charla, wciąż wzbita w powietrze założyła ręce i z groźną miną unosiła się przed Wendy.
— Milcz, głupi kocie! — blondynka oblizała kły i warknęła, niczym wściekły wilk.
— Spokojnie, Inaban, bo jeszcze przestraszysz nam towarzyszki.
Mężczyzna zaczął zbliżać się do Wendy, a ta odzyskując zdrowy rozsądek, wystąpiła na krok przed Charlę i stanęła w pozycji obronnej.
— Czyli tak chcesz się bawić? A więc dobrze!
— Pamiętaj, że nie możemy jej zabić, Vinc! Jest nam potrzebna żywa.
Mężczyzna nie zwracając większej uwagi na słowa towarzyszki przygotował się do ataku. Wendy posunęła się do przodu i krzyknęła:
— Ryk niebiańskiego smoka!
— Ryk niebiańskiego smoka!
— C-co... Jak to możliwe?
Oba wypowiedziane zaklęcia zderzyły się w powietrzu, a powietrze rozdarł potężny huk. Blondynka stojąca za plecami atakującego mężczyzny, uśmiechnęła się pod nosem.
Charla nie mogła pomóc swojej przyjaciółce, choć bardzo tego chciała. Nie była silna, a jej magia polegała tylko na wytwarzaniu magicznych skrzydeł i lataniu na nich. Nie wiązało się to jednak z możliwością ataku, czy obrony, a Wendy jak na razie bardzo dobrze sobie radziła. Kiedy kotka pomyślała o skrzydłach, skarciła się w myślach i szybko podleciała do Wendy i chwytając ją za skraj niebieskiej sukienki wzniosła się w powietrze. Nie odzyskała jeszcze wszystkich sił po dziwnej wizji, ale na pewno miała ich na tyle, by uratować Wendy. Tylko to mogła teraz zrobić.
— Charlo! Co ty wyprawiasz? Odstaw mnie na ziemię! — Wendy szamotała się w małych łapkach Charli.
— Wendy, nie możesz z nim walczyć. Moja wizja... muszę cię stąd zabrać... — jej wypowiedź przerwał nagły podmuch wiatru, a kilka centymetrów obok nich przemknęła blondynka. Nie miała skrzydeł, a jednak leciała, a za nią ciągnęła się srebrna poświata. Zaśmiała się głośno na widok przerażonej miny Charli.
— Nie uciekniecie nam tak szybko. — kobieta uderzyła mocno kotkę tak, że ta upuściła trzymaną przez nią z łapkach Wendy. Dziewczyna zaczęła krzyczeć spadając na ziemię, ale po chwili znów znalazła się w czyichś rękach i tym razem niestety nie były to niewielki, kocie łapki Charli, tylko ludzkie dłonie ciągnące ją w dół ku ziemi. Krzyknęła, gdy zdała sobie z tego sprawę.
Kobieta wylądowała na ziemi, po czym rzuciła Wendy na zazielenioną trawę. Gdzieś z oddali można było słyszeć nawoływanie latającej w powietrzu Charli. Vincent ukląkł przy dziewczynce i uśmiechnął się. Gdy mówił, w jego głosie można było wyczuć krztę ironii.
— A mogłaś pójść z nami spokojnie. I po co było to wszystko? — mężczyzna chwycił ją za rękę i brutalnie podniósł tak, ze dziewczyna skrzywiła się, ale nie dawała za wygraną i wciąż starała się wyrwać z uścisku maga. Jak to możliwe, że wypowiedziała jedno zaklęcie i straciła aż tyle sił? A może to moc jednego z nich? Czarodziej unieszkodliwił Wendy i wskakując z nią na plecy kobiety, wzbili się w powietrze.
Wymyśl coś, Charlo, błagała w myślach Wendy. Charla wiedziała, że nie jest w stanie pomóc Wendy nawet, gdyby za nimi poleciała. Zapamiętała kierunek ich lotu i odleciała w stronę gildii, a w jej oczach pojawiły się łzy. Wybacz mi, Wendy. To dla twojego dobra, pomyślała.
***
Charla jak torpeda wpadła do budynku gildii przerywając popołudniowe rozmowy jej członków. Zmęczona od razu opadła na ziemię, a zapytana o to, co się stało i gdzie jest teraz Wendy, odpowiedziała tylko:
— Wendy...! Porwano Wendy!
Nashi wpadła i przeczytała.
OdpowiedzUsuńWow, porwali Wendy, nieźle. Uśmierć bachora. Nie żem jej nie lubiła. Uwielbiam ją ! Ale po incydencie z Lamia Scale, krzywo na nią patrze.
Rozdział doskonały, wszystko mi się podobało, prócz tego:
,, Wymyśl coś, Charlo," - i tu bym dała, te 'krzywe' literki. XD Bo wtedy myślałam, że zmieniasz narracje. :P
Chociaż tak zwany Vinc, nie może jej uśmiercić. A szkoda. XD. Tak, jestem sadystką ^^.
Cud miód. Jestem Kouhaiem Amy, Suu, Twoim też chce zostać ! Powiedz, że jesteś starsza. ;___________;
No okay, będę niecierpliwie czekać na ciąg dalszy.
Weeeeny !!!
Na-chan.
Nie jestem Amą, nie będę wyżynać połowy kanonu. xD Ale kogoś tam jeszcze zabiję. Nie, żebym spoilerowała... nie...
UsuńMiło, ze Ci się podobało, bardzo mnie to cieszy, naprawdę! <3
Nie dawałam ''krzywych literek'' xD, bo dalej jest ''błagała w myślach Wendy'', więc kursywa nie jest tu potrzebna. Znaczy, chyba. xD
Tak, Vinc(ent) nie może jej uśmiercić. A dlaczego, to chyba logiczne. xD
Ile masz lat? XD Najwyżej będziesz senpaiem. xD
Noo, powinno się pojawić niedługo. Tym razem szybciej to napiszę. Gorzej, że mam do napisania cztery opki (wypracowanie tak bardzo) i bardzo mało czasu. xD
Za wenę dziękuję, przyda się bardzo. <3
~Akiru.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPostanowiłam przeczytać i skomentować Twoje opowiadanie, gdyż zachęcił mnie do tego opis, jaki zamieściłaś w katalogu ft pod zgłoszeniami. XD (Poza tym, masz prześliczną szatę graficzną, a ja uwielbiam prześliczne szaty graficzne!)
Oneshootów nie czytałam, skupiłam się głównie na tych trzech rozdziałach, ale jak znajdę chwilę to na pewno looknę.
Mam ochotę zacząć wytykać powtórzenia, np. w pierwszym rozdziale ,,oczy"/,,oczyma" w jakiejś sekwencji zdań mi się rzuciły w oczy, ale musiałabym wskazywać gdzie to było, a nie do końca mi się chce. XD Jakieś pojedyncze błędy innego rodzaju też znalazłam, inne głupie powtórzenia, które są tak głupie, że tylko ja je zauważę i tak dalej, i tak dalej.
W każdym razie Vanille jest dość ciekawą postacią. Jej bujanie w obłokach sprawia, że staje się w moich oczach bohaterką nader refleksyjną, można to kiedyś wykorzystać w barwnych opisach podczas których wpatruje się w niebo. :3 Ogółem, to sporo OC'ków wrzuciłaś w pierwszym rozdziale i przez chwile ciężko mi się było połapać o co chodzi, ale w końcu przywykłam (ah, i to zdanie: ,,Mniej więcej dlatego Vanille miała na jej punkcie pierdolca.", podbiło moje serce XD). I od kiedy Erza nie lubi myśleć, damn?? Szkoda mi się jej nieco zrobiło pod koniec pierwszego rozdzału. Dobrze, że ukazałaś, iż nawet najsilniejsze postacie w serii mogą mieć chwilę słabości. :) Rozjebało mnie w drugim rozdziale to... wykrzyczenie ,,Była porażką!". Wybuchnęłam śmiechem po przeczytaniu tego, tak bardzo... XD" I Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ WIEDZIAŁAM, ŻE W OPOWIADANIU BĘDZIE CHODZIŁO O SZUKANIE JAKIEJŚ SKAŁY, NORMALKA. XDD Jeśli chodzi o rozdział pod którym ów komentarz zawidnieje... cóż, Wendy jak Wendy, najbardziej kjutaśna postać z całej wróżkowej gromadki, jakoś mega emocjonujące to nie było (może dlatego, że i ona, i Charla nigdy nie wywoływały we mnie przesadnego dramatyzmu, nieważne w jakiej formie). Zakochałam się w Shiro, szkoda mi Reili i w sumie jestem ciekawa co dalej. Jakby Ci się nudziło, to możesz zrobić zakładkę z bohaterami, miło byłoby dowiedzieć się o nich czegoś więcej. :3
Wybacz za totalnie chaotyczny komentarz, piszę pod wpływem impulsu, na wpół śpiąc. Dodam Cię do linków na swoim blogu, bo mam zamiar wpadać i obserwować co tam dalej wymyślisz dla tego OC'kowej gromadki (i reszty ft oczywiście).
Buziol. c:
Jeja, pierwszy tak długi komć na mym blogasiu (za co Ci na prawdę dziękuję). Powtórzenia powtórzeniami, bo zawsze z tym i z interpunkcją miałam największy problem. kiedy znajdę wreszcie porządną betę, to wszystkie błędziochy poznikają. Mam nadzieję. x.x
UsuńVanille, to Vanille. Zepsułam ją niestety i to bardzo. Zbyt duże stężenie merysuizmu. Brr. Próbuję z tego wybrnąć, ale jak na razie słabo mi to wychodzi.
OC ogólnie bardzo dużo jest w tym opku, bo żadna z kanonicznych postaci nie pasowała mi, przypuśćmy na owych morderców.
Erza... No cóż, szczerze mówiąc, na początku miała być to po części Jerza, dlatego ją tam wrzuciłam (Ama twierdzi, ze wyszło to z dupy). Właściwie miast niej przydało by się wrzucić tam Wendy, przeca to w końcu ona jest tutaj ważna.
SKAŁA. XD Tym razem to Ty mnie rozwaliłaś. xD Kamyk, a nie skała. Taki malusi kamyczek. xD
Ta, Wendy jest najbardziej kałaj i słit, ale co ja poradzę, że tylko ona lub Lusia mi tu pasowały (a Lucyny mam już dość, więc sama rozumiesz).
Shiro jest chyba najbardziej udanym OC xD. i muszę przyznać, że w mojej głowie przypomina Jellala. Czuję, że nie tylko ja tak myślę (niebieskie włosy i w ogóle).
Miałam w planach zakładkę, ale mój senpai wybił mi ją z głowy, bo stwierdził, ze to aŁtoreczkowate. Więc zaprzestałam tworzenia. A właściwie, gdybym ją zrobiła, zbyt dużo bym zdradziła.
Na wpół śpiąc, to ja pisałam trzeci rozdział. xD 23, nie ma co.
Pozdrawiam,
Akiru. <3
KAŻDY KAMIEŃ MÓGŁ KIEDYŚ STANOWIĆ CZĘŚĆ SKAŁY!
UsuńA Vanille nie wydaje się być zepsuta, w końcu jest magiem, a nie prostytutką. XD Za Jerzą jestem jak najbardziej na tak, samego Jellala uwielbiam i szczerze powiedziawszy, Twój Shiro także mi się z nim skojarzył. Moment z Erzą wcale do dupy nie był, wyszedł mniej sztampowo, niż gdybym ja sama miała napisać podobny, także uwierz, jesteś na dobrej drodze.
Nadal na wpół śpiąc,
Mya.
XDD
UsuńZ Jerzą to już nieważne. Wywaliłam ją stąd. Bo stwierdziłam, że byłaby tylko niepotrzebnym dodatkiem. xD
Jednak na opko z tym pairingiem mam już pomysł (można powiedzieć, że będzie to nawiązanie do ''Prześwitu''). Także ich nie przekreślam. xD
Także no... Wyśpij Ty się porządnie. xD
Akiru. <3
Hejka, hejka! :D
OdpowiedzUsuńWpadłam sobie poczytać, a co! ;) Rozdziały okazały się być krótkie, więc bardzo szybko się z tym ogarnęłam. :D
W poprzednim rozdziale zabiłaś Reilę (chyba dobrze napisałam) a teraz Wendy została uprowadzona. Robi się nader interesująco. Nie wiem, czy zabijesz Wendy, ale wiedz, że nie mam nic przeciwko uśmiercaniu bohaterów. ;3 Sama to robię notorycznie, hue hue. xD
Czekam na więcej. :)
Pozdrawiam i ślę wenę! Dużo weny, całe pudło! Nie! Jednak tir do Ciebie już gna! xD
A witam, witam.
UsuńPowiem tak... kocham zabijać postaci, ale jak już pisałam. Całego kanonu nie wyrżnę... od razu. Zginie wiele osób, nie powiem kto (co niektórzy już wiedzą).
A za wenę dziękuję, przyda się bardzo (chyba pomogło, już mam mniej niż połóweczkę czwóreczki<3).
Już Cię lubię, coś czuję, że będziesz moją sadystyczną siostrą. :D
UsuńI cieszę się, że wena pomogła. :3
Jej, jej, mam drugą siostrę. <3
UsuńPomogła, bardzo. xD
Cześć! Komentuję na tym blogu po raz pierwszy i muszę przyznać, że twoje opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło. Na pewno tu jeszcze wpadnę. Ps: Na początku nie zamierzałam o to pytać, ale jak przystało na prawdziwą maniaczkę paringów muszę wiedzieć jedno- Czy będzie Nalu? Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam Makta
OdpowiedzUsuńA witam, witam.
UsuńI dziękuję, że wbiłaś. <3
Za pytania nikt nie bije. Nie, nie będzie tutaj Nalu, bo nie lubię Nalu (tym samym zraziłam do swojej osoby już kilka osób xD). Właściwie w tym arcu będzie prawdopodobnie tylko jeden pairing,a do tego tylko i wyłącznie jego zarys (a do tego całkiem pod koniec). Jaki - nie zdradzę. W arcu numer dwa (o ile go napiszę zanim nie zginę gdzieś na drodze) będzie dopiero pewien paring, który jako tako rozwinę (koło niego i jeszcze jednego bohatera będzie kręciła się historia, więc... czekajcie. Ale nie - Nalu na pewno odpada. Tak samo Nali. To już w ogóle. xD
Pozdrawiam,
prawie przejechana przez samochód, Akiru. <3
Ohayo. ♥
OdpowiedzUsuńDopiero tu trafiłam, ale mam zamiar do wieczora z pełną mobilizacją przeczytać wszystkie Twoje notki, szykuj się~! 8D
Pozdrawiam, happy~Chan! ♥
A witam. <3
UsuńDo wieczora? Spokojnie. xD
Jeszcze nie jest ich tu tak wiele, więc dasz radę. "D
Ale miło mi bardzo, że Ci się chce. <3
Pozdrowionka,
kochająca swoich czytelników Akiruu. <3