4.01.2015

"Twenty Toys: Przeżyjmy dzień bez magii''

– Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda życie ludzi bez magii? – zapytała Lucy znad kawałka zwęglonej ryby trzymanej przez nią w dłoni. Ręka Erzy zawisła w powietrzu wypuszczając mały kawałek pokarmu.
– Och, Erza. Zmarnowałaś taką dobrą rybkę... – westchnął zrozpaczony, niebieski kot i usiadł na ziemi spuszczając głowę, by po chwili sięgnąć po leżące w piasku jedzenie.
– Kiedy teraz o tym wspomniałaś... to nie – zastanowiła się Erza ignorując wypowiedź Happy'ego zajadającego się z ochotą chrupiącą rybką z strzelającym pod jego zębami piaskiem.
– Ciekawe, jak radzą sobie z potworami? – zaciekawiła się Wendy. Usiadła krzyżując nogi i przyglądała się z zaciekawieniem reszcie.
– Może ich nie atakują? – Charla, również podłapując temat, wtrąciła się do rozmowy.
– Nie mam pojęcia...
– Ich życie musi być bardzo nudne – skwitował Natsu opierając się na rękach.
– Och, to na pewno nie tak...
– Nigdy nie wyobrażałam sobie życia bez mojej magii – Erza przybrała typową dla niej minę – Pomyślmy...

– Natsu, Natsu! Zobacz, jaką genialną sukienkę sobie kupiłam! – wołała niewysoka, blond włosa dziewczyna wymachując krwistoczerwoną tkaniną.
– Nie masz na co wydawać pieniędzy, Lucy? Myślałem, że ledwo starcza ci na jedzenie... – zapytał chłopak z różowymi włosami marszcząc czoło.
– Och, to nie tak. Ja po prostu...
– Wydaję kasę na byle co – dokończyła opierająca się o framugę drzwi dziewczyna. – Musisz nauczyć się oszczędzać, Lucy.
– Ale Erzo... To tylko...
– KTO WRZUCIŁ TEGO MOKREGO SIERŚCIUCHA DO MOJEJ SYPIALNI?! – po mieszkaniu rozniósł się głośny krzyk, a po chwili przez drzwi do pokoju wszedł czarnowłosy chłopak niosąc w wyciągniętych dłoniach niebieskiego, wyrywającego się kota.
– Happy! Wszędzie cię szukałem! – zawołał Natsu chwytając zwierzę w objęcia. W odpowiedzi otrzymał tylko nieszczęśliwe mruknięcie.
– Jeszcze raz to... to... to coś znajdzie się w moim pokoju, a nogi ci z tyłka powyrywam! A żeby tylko tyle... Później z powrotem ci je powkładam... I tak na przemian!
– Gray, jesteś brutalny... To tylko słodki kotek – powiedziała Lucy i zaczęła bawić się z niebieskim zwierzakiem, który wyrwał się z uścisku właściciela i łasił się przy blondynce
– No właśnie! Nie masz prawa dotykać mojego kotka! Prawda Lucy? Lucy? Lucy?!
– POMOCY! – krzyczała blondynka starając się odciągnąć kocurka od swojej nowo zakupionej sukienki, która najwyraźniej bardzo mu się spodobała, bo miętolił ją w swoim pyszczku nie chcąc wypuścić – ona była okropnie droga!
– A mówiłam, że się nie opłacało...
– Happy, nie jedz tego! – wrzasnął Natsu próbując odciągnąć kota od materiału – przecież się rozchorujesz!
– Natsu! Tylko o to się martwisz? A co z moją sukienką?!
– Kupisz sobie nową! No puść, Happy...!
– Ależ wy macie problemy... Gray? Masz ochotę na czekoladę? – zapytała Erza zwracając się do czarnowłosego chłopaka stojącego obok niej. Od kilku minut przyglądał się zaistniałej sytuacji kręcąc z politowaniem głową.
– Czekoladę? Nie. Zdecydowanie potrzebuję czegoś mocniejszego... – powiedział, po czym wyszedł z pokoju, a za nim szybkim krokiem podążyła Erza.
– Happy, puszczaj!
– Natsu, moja sukienka!
– Co mnie interesuje twoja sukienka! Mój kot może przez nią umrzeć!
– Ja przez to umrę! Nie mam ani pieniędzy, ani sukienki! W czym ja pójdę na bal?!
– Możesz iść nawet nago!

Kłótnia między przyjaciółmi i kotem toczyła się przez dość spory kawałek czasu. Z pokoju wciąż i wciąż dochodziły krzyki, aż w końcu dźwięk rwącego się materiału.

– NATSU! JAK TY MOGŁEŚ?!
– TO NIE JA, TO HAPPY!
– Wiedziała, że tak to się skończy – westchnęła Erza popijając już trzecią z rzędu gorącą czekoladę. – Już nigdy więcej tego nie wypiję – skrzywiła się i odstawiła kubek na blat stołu.
– Ta... To zawsze kończy się tak samo... Eh... Mówiłem ci, że tutaj potrzebne będzie coś mocniejszego...
– Idziesz na dzisiejszy bal? – zapytała Erza.
– Idę. Jak mógłbym odpuścić taką okazję.
– A z kim idziesz? – zaciekawiła się.
– Z Caną...
– Z CANĄ?! Dlaczego? Jakim cudem? Co?! – dziewczyna wybałuszyła oczy ze zdziwienia.
– No... normalnie. Zaprosiłem ją, zgodziła się, więc idziemy razem – uśmiechnął się od ucha do ucha. Oczywiście nie miał nic do Cany. Była jego przyjaciółką, a gdy dowiedział się, że nie ma z kim iść, postanowił ją poprosić. – A ty z kim...
– Natsu, nienawidzę cię! – do pokoju wtargnął Natsu, a zaraz za nim rozjuszona Lucy trzymająca w dłoni podartą sukienkę, którą po chwili zaczęła go okładać. – Nienawidzę, nienawidzę!
– Uspokój się, Lucy!
– Zobacz co zrobiłeś...!
– USPOKÓJCIE SIĘ OBOJE! – wrzasnęła Erza wpadając w szał – Nie mam ochoty nadal wysłuchiwać waszym okropnych wrzasków! Zachowujecie się, jak dzieci!
– Ale Erza...
– Spokój! Chcecie za karę nie iść na bal?! – zagroziła.
– Ja i tak nie mam w czym iść – orzekła zrozpaczona Lucy i opadła na krzesło – Twoja czekolada? Mogę? – zwróciła się do Gray'a i nie czekając na odpowiedź wypiła łyk z białego kubka.
– Poszła won od mojego picia. – czarnowłosy wytargał jej kubek z dłoni i odłożył na stół.
– Lucy, masz tysiące innych sukienek... Dlaczego akurat ta?
– Bardzo mi się podoba... podobała, bo w tej chwili, opluta i pogryziona przez tego mokrego szczura...
– Wreszcie ktoś się ze mną zgadza!
– Nie porównuj Happy'ego do szczura, jak możesz?!
– A jak on mógł pogryźć mi sukienkę?!
– Sama ją potargałaś! On tylko...

I tak sprzeczka rozpoczęła się na nowo. Erza skinęła głową na Gray'a, by wyszedł z nią na zewnątrz. Pogoda tego dnia była ładna, chmury na niebie od samego rana prawie w ogóle się nie pojawiały. Spacerowali w ciszy delektując się spokojem i tym, że nie musieli nadal wysłuchiwać wrzasków swoich przyjaciół.

– Chyba się nie pobiją? – zapytała Erza, choć nie wyglądała na szczególnie przejętą.
– Raczej nie... Prędzej to Lucy pobije Natsu...

Dostrzegli w oddali niewysoką, można powiedzieć nawet, że malutką postać spacerującą po ulicy.

– Och, zobacz! Czy to nie Wendy?
– Tak, to na pewno ona.
– Wendy! – zawołała Erza i zaczęła wymachiwać dłońmi nad głową. Po chwili dziewczyna była tuż obok.
– Witajcie! – krzyknęła – Co tutaj robicie?
– Uciekamy – skrzywił się Gray – A ty?
– Wyprowadzam Charlę na spacer – wskazała na białego kota z różową wstążeczką obwiązaną wokół szyi. Na ten widok Gray westchnął.
– Kolejny kocur...
– Jak się miewasz Wendy? Dawno się nie widzieliśmy... – zapytała Erza z zawstydzeniem drapiąc się po głowie.
– Ach, tak. Faktycznie. Nie miałam ostatnio czasu. Mam bardzo dużo nauki...
– Rozumiem...

Ich spokojną rozmowę przerwało kocie prychnięcie.

– Co się stało, Charlo? – kto prychał dalej nie słuchając swojej właścicielki. Po chwili zorientowali się, co było przyczyną dziwnego zachowania kotki. Zaraz za nimi pojawił się niebieski kot.
– Happy? Co tu robisz? – zapytała zdziwiona Erza, po czym coś sobie przypomniała – O matko! Pozabijali się!
– HAPPY! – usłyszeli znajomy głos.
– No i nadzieja okazała się być złudna... – westchnął Gray. Obok nich pojawił się Natsu wraz z Lucy.
– Happy nam uciekł... – wydyszała dziewczyna.
– Naprawdę?
– Błagam, niech ten dzień się już skończy...

Siedzieli na mieniącym się w świetle słońca piasku z wybałuszonymi oczyma. Wokół walały się zwęglone kawałki ryb i ości. Nikt nie wiedział, co ma powiedzieć na to wyobrażenie.

– Dlaczego byłem kotem? – odezwał się wreszcie Happy.
– Może dlatego, że jesteś kotem – Uświadomiła go Charla.
– Gray, dlaczego tak mnie nie lubiłeś? – zwrócił się do czarnowłosego.
– Nie mam pojęcia.
– Lucy... Dlaczego byłaś taką divą?
– Dlaczego powiedziałam, że nigdy więcej nie wypiję czekolady?
– Dlaczego wychodziłam na spacer z kotem?
– Dlaczego chciałem iść na bal z Caną?
– Ludzie bez magii mają przerąbane! – krzyknął Natsu i szybko się podniósł – Jak oni tak wytrzymują? Przecież to nienormalne!!!
– Natsu, uspokój się – powiedział Happy i wpakował ostatni kawałek rybki do kocich ust.

2 komentarze:

  1. Hie, hie,hie, genialne! *.* Tylko tak troszkę mało opisów. Najlepsze "O matko! Pozabijali się!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. <3
      Wybacz opisy, pracuję nad nimi.
      Niemniej dziękuję. <3

      Usuń